wtorek, 21 stycznia 2014

39. ...thinkin' I was born in the wrong time

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!

 miłego czytania :)
__________________
-Harper, poczekaj... -powiedział blondyn tak, jakby był się, że może mnie stracić. Na zawsze. -pozwól mi dokończyć. Nie chcę zapominać. Nie chcę, słyszysz?! -powiedział ujmując w dłonie moje policzki i trzymał tak, bym patrzyła tylko na niego. Zrezygnowana patrzyłam na jego usta. Mój oddech zdążył się już uspokoić, kiedy chłopak znów się przybliżył i złożył na moich ustach chyba najbardziej szczery ze swoich wszystkich pocałunków.

-Okay? -spytał nadal trzymając moją delikatną twarzyczkę i uśmiechając się ciepło

Pokiwałam głową. Teraz było okay. I tak by mogło już zostać. W tym czasie coś mi się przypomniało.

-Hej Ross, dlaczego Riker leżał w szpitalu  w Warszawie?
-A gdzie miał leżeć? -spytał roześmiany
-Nie zdążył przelecieć do LA? Przecież wypadek miał kilka dni po opuszczeniu mojego domu, prawda?

-No... t-tak. -Ross się zelektryzował. -musiał gdzieś przekimać, tylko...
-DLACZEGO? -powiedzieliśmy niemal jednocześnie.

Zadzwoniłam do Rydel, która razem z Rocky'm i Ratliffem zwiedzali miasto

-Cześć Kochanie -przywitała się
-Cześć Rydel -odpowiedziałam -posłuchaj, rozmawiałaś z Rikerem, mówił Ci o okolicznościach swojego wypadku?
-Niespecjalnie. Prawdę mówiąc w ogóle nie wiem jak do niego doszło. A coś się stało?
-Nie, nie... tak tylko pytam. Pogadamy jak wrócicie. Całuję, pa. -i rozłączyłam się.

Ross patrzył na mnie pytająco a ja pokręciłam głową. Riker został przetrzymany na obserwacje i miał wyjść za sześć dni. Postanowiliśmy z Rossem pojechać do niego i zapytać jak było.

*w szpitalu*

-Hej Ross -powiedziałam zagradzając mu drogę do drzwi -pozwolisz, że najpierw sama z nim porozmawiam?
-No... no dobrze, skoro chcesz... -odrzekł niechętnie.

Weszłam do sali. Część siniaków chłopaka zdążyła już zniknąć a on wyglądał na całkiem zdrowego. Spał.

-Riker... -powiedziałam delikatnie potrząsając jego ramieniem. Chłopiec kilka razy się zmarszczył a potem powoli otworzył oczy i przeniósł swój wzrok na mnie.

Po serii jąknięć i grymasów podniósł się do pozycji siedzącej i mnie przytulił. Też go objęłam.

-Słuchaj, strasznie Cię przepraszam -zaczął -chciałem to wszystko odkręcić już wcześniej, ale nie mogłem dojść do siebie. Nie chciałem Cię zranić, naprawdę! -wypalił
-Wierzę -odpowiedziałam -ale muszę z Tobą o czymś porozmawiać.
-Nie ma sprawy.
-Zastanawialiśmy się z Rossem, jak doszło do tego wypadku. Wiem, że potrącił Cię samochód, ale... dlaczego nadal byłeś w Warszawie a nie w Los Angeles?

Chłopak się zawahał. Zrozumiałam, że nikt wcześniej na to nie wpadł i najstarszy nie był przygotowany na tego typu pytania.

-Długo się zbierałem żeby po tym incydencie z pocałunkiem się do Ciebie odezwać i porozmawiać. Chciałem Ci zrobić niespodziankę, kiedy wrócę i Cię przeproszę, i niespodzianka wyszła, ale chyba nie takich okoliczności się spodziewałem -powiedział rozglądając się po szpitalnej sali.
-Hmm rozumiem. Ja też przepraszam. Nie chciałam tak zareagować, ale zrozum, byłam w ogromnym szoku, wszystko mi się zwaliło na głowę i jeszcze miałam wybierać między Tobą a Rossem było dla mnie koszmarnym ciosem i gwoździem do trumny.
-Ale między nami już w porządku? -spytał z nadzieją
-Jasne. -odpowiedziałam i znów go przytuliłam. Jeden problem z głowy.

Zawołałam Rossa, który oparł się o framugę drzwi.

- I jak tam Stary? -spytał przybijając piątkę bratu.
-Coraz lepiej. Wybacz za te ostatnie dwa miesiące. Nie układało się nam najlepiej.

Ross przez chwilę udawał obrażonego ale potem ostatecznie powiedział
-Nie ma sprawy. Jesteśmy jedną ekipa. Ready Set Rock Forever tak?
-Ready Set Rock Forever. -odpowiedział z uśmiechem , a ja podnosząc się z plastikowego krzesełka zaczęłam klaskać. Póki co, wszystko się układało. Kamień spadł mi z serca.

Kiedy wróciliśmy z Rossem do domu Rydel i chłopaki już oglądali telewizor i wyrywali sobie miskę z popcornem. Przysiedliśmy się do nich z paczką prażynek.

-I co -zaczął Rocky przyciszając głos w telewizji -gadaliście z Rikerem? 
-Tak. I zdaje się, że wszystko już mamy wyjaśnione -spojrzałam na Rossa i uśmiechnęłam się

-Czy aż tak wiele mnie ominęło? -spytał Rydel na ucho Ellington. Dziewczyna zaczęła chichotać.

Widząc ich reakcję Ross rzucając w siostrę popcornem zapytał roześmiany:

-Eeej co jest? Co Wam tak do śmiechu?
-A niic, niic... -odpowiedziała przez łzy Rydel, która co jakiś czas wybuchała kolejną salwą śmiechu słuchając żartów Ratliffa.

    Jeszcze przez dwie godziny oglądaliśmy film po czym poszłyśmy z Rydel robić kolację.
O 19 wszystko było gotowe.
Przygotowałyśmy lasagne, plastry łososia, sałatkę i dużo innych przysmaków, które natychmiast rozeszły się po talerzach chłopców.

Późnym wieczorem, kiedy już wszyscy siedzieliśmy u mnie w pokoju zaczęliśmy znów się śmiać i rozmawiać. Kiedy chłopcy już zasnęli, Rydel usiadła ze mną na łóżku.

-I jak jest między Wami? -spytała wskazując głową śpiącego Rossa.

Spojrzałam na niego z uśmiechem, potem na przyjaciółkę.
-Wydaje mi się, że powoli się układa. Strasznie mi na nim zależy...
-Widzę -powiedziała uśmiechając się -jemu na Tobie też.

Westchnęłam.
-Tak myślisz? -spytałam niepewnie
-Tak. Widzę jak na Ciebie patrzy i jak się zachowuje w Twoim towarzystwie. Po za tym jestem jego siostrą i czuję to. A tak na marginesie, to ciągle mnie o tym zapewnia. Wie, że jesteś wrażliwa i  łatwo Cię zranić. To naprawdę dobry chłopak, tylko jeszcze nigdy chyba nie był tak przywiązany do żadnej dziewczyny i czasem nie wie jak się zachować. Wbrew pozorom jest dosyć zamknięty w sobie i trudno go rozszyfrować.  A Tobie chyba się to udało. Dlatego nie możecie zmarnować tak pięknej relacji.

-Dziękuję Rydel. Jesteś kochana -powiedziałam
-Nie ma sprawy. Chciałam, żebyś to wiedziała. Zawsze możesz do mnie przyjść i się zapytać. a teraz dobranoc -posłała mi uśmiech i gdy przykryła mnie kołdrą, wróciła na swoje legowisko.

______________________________
Hihi, jest 39 rozdział! 

I jak Wam się podoba?
Komentujcie! <3 Serio, proszę, każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny, bo to mi pozwala utrzymywać kontakt z Wami, czytelnikami, a i pozwala mi z każdym rozdziałem ulepszać opowiadanie i spełniać Wasze oczekiwania. Nic Was to nie kosztuje, a dla mnie to ogromna pomoc i wielki prezent :)  Także, klawiatury w dłoń, kilka słów i ENTER. 
Wiem, że zawaliłam po całości i,  że bardzo długo mnie nie było, ale proszę. Staram się ponadrabiać straty i robię to przede wszystkim dla Was, bo kocham tego bloga i to, że mogę się nim dzielić z innymi. 

Dzięki z całego serca i do zobaczenia następnym razem! Całuję baaardzo mocno!
 Dusss

9 komentarzy:

  1. Rozdział świetny, tak samo jak reszta. Warto było czekać tyle czasu na ten rozdział. Oczywiście zapraszam do siebie http://r5-love-stories.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki superowy rozdział! <3 czekam na kolejne!

    OdpowiedzUsuń
  3. WOOOW taki talent! pięknie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyszedł naprawdę świetny, uwielbiam Twojego bloga. Mam nadzieję, że nas nie zostawisz. Czekam na rozdział i aaaahhhh, Ross <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zostawię, nie zostawię :) już niedługo rozdział!!

      Usuń
  5. Super i bardzo mnie zaskoczyłaś tym, że Riker zakochał się w Harper. Świetny rozdział! ;D

    OdpowiedzUsuń