sobota, 29 września 2012

6. Nobody wanna see us together But it don't matter no Cause I got you babe

-Niewiarygodne... -powiedziała Lil, gdy opowiedziałam jej co dzisiaj robiłam. Dochodziła godzina 22, a my nadal nie przebrane siedziałyśmy na swoich łóżkach. Nawet choćbym chciała, to i tak pewnie bym nie zasnęła, Tyle się wydarzyło. Kiedy już przyjaciółka wydobyła z siebie całą gamę okrzyków zdziwienia, postanowiłyśmy pójść przed snem do baru przy hotelu. Gdy już tam doszłyśmy, zamówiłyśmy dwie mrożone herbaty na wynos i poszłyśmy na plażę. Chwilę siedziałyśmy i zaczęłyśmy z powrotem kierować się w stronę hotelu. Około godziny 23 zasnęłyśmy. 

Nie spałam długo. Obudziłam się o 7. Uszykowałam się, chwyciłam deskę i żeby nie budzić przyjaciółki zostawiłam jej na karteczce informacje , gdzie będę. Udałam się na plażę, gdzie rozłożyłam ręcznik i pobiegłam na fale, które były równie wysokie, co pierwszego dnia naszego pobytu tutaj. Przy okazji zaczęłam wspominać moje pierwsze spotkanie z Rossem.  Niestety byłam realistką i wiedziałam, że to niemożliwe, żeby cały czas nam się układało tak jak teraz. Taka prawda. Gdy wróciłam na brzeg, na wyświetlaczu mojego iPhone 'a widniało 5 nieodebranych połączeń. Natychmiast oddzwoniłam. Odebrano po pierwszym sygnale. 

<Halo? -zaczęłam, Oooo hej. Nie już nie śpię. Tak. Nie, na plaży. Co? nie wiem no przy budce z lodami. Tak. Tak. Tak tam gdzie byliśmy wczoraj. Jak chcesz to weź deskę. No dobra pa> wypowiedziałam ostatnie zadania i włożyłam telefon z powrotem do torby. Czekając na chłopaka usiadłam na ręczniku i patrzyłam na wschodzące słońce. Po chwili zjawił się Ross. Przywitaliśmy się buziakiem i zaczęliśmy rozmowę:
-Dzięki za wczoraj -powiedział nieśmiało blondyn
-Ha, chyba to ja powinnam ci podziękować. No bo wiesz ile dziewczyn chciałoby być teraz na moim miejscu? -odpowiedziałam z uśmiechem
-Nie... -chłopak się zarumienił -przesadzasz, aczkolwiek wiem, że jestem miłym gościem 
-Skromny też jesteś -dodałam ironicznie i szczerze się uśmiechnęłam.
-Śmieszne bardzo! -odrzekł udając obrażonego.

Chwilę jeszcze pożartowaliśmy, popływaliśmy i poszliśmy na śniadanie, gdyż Ross, podobnie zresztą jak ja, nie miał nic w ustach od czasu przebudzenia.  Ja zjadłam jajecznicę i bułeczkę, a Ross -płatki. Najedzeni poszliśmy się przejść. Zaszliśmy do jakiegoś parku. Tam blondyn podpisał się u paru dziewczyn, ale z jedną utrzymał wyjątkowo długi kontakt wzrokowy. Niby nic a jednak mnie to zaintrygowało. Czyżby jakaś stara znajomość? 

Od tego czasu Ross się zaczął dziwnie zachowywać. Był zupełnie nieobecny. Niestety wrodzony dar kobiecego instynktu podpowiadał mi, że niestety moje przemyślenia na wodzie, nie były bezpodstawne.

__________
Przepraszam, że tak krótko, ale musiałam skończyć właśnie w tym momencie, żeby było jakieś napięcie.

Tak wracając do poprzedniej notki, nie martwcie się, duuużo myślę o rozdziałach, i jak tylko mam wolną chwilę je piszę i wstawiam tak często jak tylko mogę, więc proszę nie miejcie mi tego za złe.

No a teraz standardowo, jak Wam się podoba? 
xoxo Dusss
 

3 komentarze:

  1. super, tylko że krótk ;(
    ale mam nadzieję że dziś rozdział tez będzie :)
    pies99

    OdpowiedzUsuń
  2. wow, co się wydarzy?
    chcę nowy rozdział hehe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy noiwy rozdział?

    OdpowiedzUsuń