wtorek, 25 września 2012

5.The way you make me feel, You really turn me on...

     Do rana już nie zmrużyłam oka. W głowie ciągle miałam wydarzenie sprzed paru godzin. Ciągle czułam to ciepło, ten przyjemny zapach... Niewiarygodne. 
Poszłam do łazienki i chlusnęłam sobie zimną wodą w twarz. Nie mogłam w to uwierzyć. Znów chciałam krzyknąć. Byłam taka szczęśliwa! Spojrzałam w lustro. Szczerzyłam się jak nigdy. Kiedy już wyszłam, na łóżku siedziała zbudzona Lily.

-No i co kochana? Ładnie to tak wpuszczać aktorów w środku nocy do domu? -spytała
-Kurde Lily! Co widziałaś? -i rzuciłam w nią poduszką. 
-Nic prócz tego, jak wskoczyłaś temu gościowi na szyję... nie, nic nie widziałam
Moje oczy o mało nie wyszły z orbit.
-Lily, nikt nikt się nie może dowiedzieć jasne? NIKT! -czułam jak tracę grunt pod nogami
co jeśli przyjaciółka komuś to wygada?
-Harper, nie jestem głupia. Wiem co i jemu i tobie grozi jeżeli ktoś z zewnątrz by się dowiedział.
-Dziękuję! Dzięki dzięki dzięki! -tym razem to ją uściskałam.
-No dobra dobra to teraz opowiedz mi jak było -Lily nie ukrywała zaciekawienia
Tylko na nią spojrzałam i zaczęłam wrzeszczeć. Pierwszy raz 
-Hahaha rozumiem że jesteś zachwycona -powiedziała dziewczyna i znów padła na łóżko
W takim razie, dzisiaj cię zostawiam. Ty leć się z nim spotkać.
-No co ty, ja nawet nie wiem gdzie on mieszka! -odrzekłam 
-Ale ja wiem. Dzisiaj jak byłaś w łazience, ja poszłam na korytarz. a tam na drzwiach doczepiona była karteczka z adresem i numerem telefonu. No to kurde dalej ubieraj się i idź!
-ale na pewno? -spytałam. W końcu byłam tu z przyjaciółką i głupio mi się zrobiło na myśl, że mam spędzić dzień bez niej...
-no ba! Nie będę patrzyła jak myślisz o tym chłopaku dzień i noc, a ja ci się zabraniam z nim widywać.
-wiesz jak ja cię kocham? -powiedziałam i uściskałam przyjaciółkę po raz kolejny.
                   
                                                                         *  *  *

Około 13, kiedy już byłyśmy po obiedzie naszła mnie pewna mało przyjemna myśl -A jeśli jednak będzie lepiej jeśli nie będę się z Rossem widywać? Trudno stwierdzić, która opcja byłaby teraz lepsza...


-To co idziesz na plażę czy gdzieś? -spytała Lily wyrywając mnie z zadumy
-Co? Tak. Nie. Nie wiem sama, może powinnam sobie odpuścić?
-Żartujesz chyba -powiedziała, ale widząc moje dalsze niezdecydowanie dodała -oj no daj spokój!
-Ale chodź ze mną ok? 
-o rany... no dobra -Lily nie ukrywała swojej niechęci -ale jeśli chłopak przyjdzie, to jaznikam. Tylko później mi wszystko opowiedz!
-Dobra. Zgoda -powiedziałam i udałyśmy się na plażę.

Gdy już dotarłyśmy na miejsce, usiadłyśmy na rozgrzanym piasku. Chwilę gadałyśmy i w końcu położyłyśmy się na ręczniku w celu opalania się.
W pewnym momencie zrobiło się całkiem ciemno. Kiedy otworzyłam oczy, na tle jasnego słońca zobaczyłam uśmiechniętego Rossa.
-Dzień dobry paniom, pozwolą panie, że do was dołączę w ten cudny dzień? -spytał z udawanym akcentem
-Jasne siadaj, Harper już się za tobą stęsk... -Lily nie dokończyła, bo dość mocno ją szturchnęłam. Cóż Ross i tak ewidentnie się zarumienił. Wyglądał przeuroczo!
Razem z Lilu zrobiłyśmy mu miejsce i zaczęliśmy rozmawiać. To o filmach; to o muzyce. Generalnie o wszystkim i o niczym. Za każdym razem, kiedy patrzyłam w te głębokie oczy aktora, nie mogłam oderwać od nich wzroku. Były tak hipnotyzujące i czarujące...
Po dłuższym czasie rozmowy, Lily, która już zdążyła zauważyć nasze ukradkowe spojrzenia opuściła nasze towarzystwo pod pretekstem kupna lodów.
 -Więc -zaczął nieśmiało Ross korzystając z okazji -poszłabyś gdzieś dzisiaj ze mną?
 Aż mnie przeszły dreszcze. Tym razem, kiedy na niego spojrzałam, odwrócił wzrok. Czyżby się zawstydził?

-Harper, jeśli nie chcesz, to powiedz, nie będę przecież nalegał... 
-Głuptasie, jasne, że chcę! -powiedziałam to chyba jednak zbyt otwarcie aczkolwiek blondyn znów się zarumienił. Ja zresztą chyba też.

-O, wróciła Lily -powiedział chłopak odbierając od koleżanki dwa chłodne kubeczki, podając mi jeden z nich. Kiedy zjedliśmy nasze desery, Lily jak oparzona poderwała się z ziemi.
-Słuchajcie, chyba pójdę do pokoju, bo zapomniałam telefonu -powiedziała i poszła sobie

Po chwili dostałam smsa:
 <baw się dobrze :* jakby co, to powiedz blondaskowi, że się źle poczułam>

Czytając wiadomość, mimowolnie się uśmiechnęłam 

-Co się stało z Lily? Powinna już dawno wrócić. -zauważył Ross
-Nic, tylko źle się poczuła i postanowiła zostać w apartamencie... Mówiła, że może potem do nas dołączy. -skłamałam
-Hmm szkoda... Myślałem, że będziemy mogli trochę dzisiaj we dwójkę pochodzić...              
-powiedział nieco załamany Ross
-Ale co stoi na przeszkodzie -spytałam
-No bo chyba teraz już idziesz do niej? Co nie? -zapytał z powątpiewaniem
-Niee... raczej nie. Lil nie lubi, kiedy ktoś zbytnio się o nią troszczy... -powiedziałam i posłałam chłopakowi ciepły uśmiech, który on odwzajemnił.
-W takim razie, chodź. Chce ci coś pokazać. -Ross się uśmiechnął i zaczął się otrzepywać
z piasku. I podał mi rękę bym mogła wstać.
Skorzystałam z pomocy, i jak już wstałam również zaczęłam strzepywać pojedyncze ziarenka. 

                                                                           *  *  *
Szliśmy już dobre pół godziny, kiedy Ross stanął za mną i zasłonił mi dłońmi oczy.
-Nic nie widzisz? -spytał
-Nie, i dlatego proszę cię, nie zabij mnie -powiedziałam całkiem poważnie. 
-Spokojnie -odrzekł z uśmiechem

Prowadził mnie powoli aż w końcu odsłonił mi oczy. Zobaczyłam raj. Po prostu. 
Słońce już prawie zachodziło, i prześwitywało przez trzciny i odbijało się od tafli jeziora. W okół kilka skałek i drzewa. Czyste piękno!

-I jak podoba ci się? -zapytał Ross oczekując mojej reakcji.
-Pięknie tu jest! No rewelacja... -nie ukrywałam swojego zachwytu.

Chwilę tam posiedzieliśmy i pochlapaliśmy się wodą. Czułam, jakbyśmy znali się długie lata.
Kiedy wracaliśmy zupełnie bezwiednie Ross chwycił mnie za rękę. Jak znam życie, byłam teraz tak zaczerwieniona, że nie wiem, ale nie cofnęłam ręki.  Kiedy już stanęliśmy przed budynkiem hotelu, nadeszła chwila rozstania. No tak. Niezręczny moment.
 Jeszcze chwilę pogadaliśmy, kiedy nie wytrzymałam. Znów go przytuliłam. Przez ten cały czas, kiedy na niego patrzyłam nie mogłam sobie wyobrazić, jak to jest że ja go wcześniej nie znałam. Ross się uśmiechnął i przyciągnął mnie mocniej do siebie. Chwilę tak trwaliśmy aż w końcu się od siebie odkleiliśmy. Ross na mnie spojrzał i się szczerze uśmiechnął. 

-Chyba muszę przestać to robić -powiedziałam nieco zakłopotana
- Ale co? Mi nic w tobie nie przeszkadza. Poważnie -powiedział.
-Nie mogę cię tak cały czas przytulać. Znamy się raptem parę dni...
-No coś ty! Ja bardzo lubię jak się do mnie przytulasz. -po czym dodał - i dlatego zrobię to jeszcze raz. I faktycznie znowu mnie przytulił.
-Nie chcę się z tobą rozstawać -powiedziałam zupełnie szczerze -naprawdę...
-Ja też.  Tak naprawdę to w nocy przyszedłem do ciebie, bo musiałem cię zobaczyć. 
-Awww jak to miło... -nie wierzyłam w tą rozmowę. W nic nie wierzyłam. -ale wiesz, że widzi nas mnóstwo osób? Nie boisz się, że ktoś znów nas uzna za parę?
- Nie, bo uważam, że jesteśmy parą -po czym się uśmiechnął i na dowód, że mówi szczerą prawdę łożył na moich wargach subtelnego całusa.  Znów chciałam wrzeszczeć. Tak mocno, jak jeszcze nigdy. Nim jednak zdążyłam coś powiedzieć, blondyn wziął mnie na barana i wszedł do głównego hallu hotelu.
-Ross kurde co ty do diabła robisz?! -spytałam pół żartem pół serio
-Niosę cię do pokoju. Nie widać?  -i szeroko się uśmiechnął. 
Kiedy już doszliśmy pod pokój 216, chłopak zapukał i otworzył drzwi. 
-Hej Lily, jak się czujesz  -zapytał stawiając mnie na ziemi

Lily stała osłupiała w  drzwiach. Jej najlepsza przyjaciółka właśnie zeszła z barków chłopaka, którego znała nie cały tydzień.

_________
Napisane! Wydaje mi się, że nie jest źle, ale może trochę przesłodziłam?
Zostawcie komenty Pliiiiiissss! 
xoxo Dusss





2 komentarze:

  1. przesłodziłaś?
    żartujesz to jest super, kiedy kollejny rozdział?
    nie moge sie doczekać kocham tooo@!

    OdpowiedzUsuń
  2. aaww jakie to śliczne! piękne, najlepsze IDEALNE napisz książkę a nie się z opowiadaniem męczysz!!! to jest niesamowite!!!!!!!!!!!
    ~Meg

    OdpowiedzUsuń