poniedziałek, 11 lutego 2013

31. I'll never be good enough for you...

Nasze spotkanie dobiegało końca. Miałam nieodparte wrażenie, że to wszystko to był głupi żart (wiedziałam, że nie był). Szliśmy z Rossem w ciszy, nie odzywając się do siebie. Cisza była mało przyjazna, a każde z nas najprawdopodobniej czuło się (no dobrze, nie wiem jak Ross ale ja na pewno) niezręcznie w tej sytuacji. Tak więc na mojej twarzy zagościł nerwowy uśmiech, i byłam co najmniej zażenowana. Ross spojrzał na mnie i się zatrzymał.

-Jak bardzo jesteś na mnie zła? -spytał
-Trochę. -skwitowałam i szłam dalej. Nie to, że nie chciałam z nim teraz rozmawiać i nie wiadomo jak się obrażać, z tym, że jednak ...nie chciało mi się. Nie miałam ochotę na rozmowę. Byłam zwyczajnie zmęczona, bo to co przed chwilą usłyszałam, bynajmniej nie było lekką pogawędką.
Pierwsza weszłam do domu, za mną Ross. Reszta rodzeństwa siedziała (wraz z moją mamą) na kanapie i w najlepsze oglądali film, który co chwila ktoś komentował.
Nie zdejmując trampek poszłam do pokoju, gdzie głośno westchnęłam i nawet nie zauważając, odruchowo zamknęłam drzwi -pech chciał, że Rossowi dosłownie przed nosem. Oczywiście nie zauważyłam tego, ale blondyn (już z lekka podenerwowany) i zapytał:

-Kurna Harper, jak chcesz, żebym wyjechał tak jak Riker, to proszę bardzo, ale nie zatrzaskuj mi chociaż drzwi centralnie przed twarzą. OK!?

Ross chyba nie przewidział, że jego naskok był dla mnie dwuznaczny. Po pierwsze: ewidentnie obwiniał mnie o to, że Riker wyjechał i że znowu przeze mnie, tym razem on może iść w ślady brata. Po drugie: chłopak chyba sam chciał wyjechać.

Swoją drogą, zadziwiały mnie podobieństwa zachodzące pomiędzy Rikerem a Rossem. Westchnelam (jenyy po raz ktory to juz?!) i powiedzialam:

-Nie, nie chce Cie unikac, wyrzucac i nie jestem zla ani obrazona. Po prostu sam powinienes byl przemyslec, nim zrobiles to, co zrobiles. Nie chce Ci nic zarzucac -stalo sie, no trudno, ale nie potrafie Ci tego w pelni wybaczyc. A teraz mnie zostaw i nie mow rodzenstwu o tym zajsciu. A zreszta, rob jak chcesz.
-skwitowalam, po czym (tym razem celowo) zamknelam zszokowanemu chlopakowi drzwi, i pozostawilam przed pokojem z rozdziawiona buzia.

13 komentarzy:

  1. Fajny ale dlaczego taki krótki ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra jest :)) Tylko szkoda, że taki krótki :(
    Kiedy kolejny? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, ale szkoda, że krótki :(. Czekam niecierpliwie na nowy i zapraszam do mnie.
    www.r5-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej kiedy kolejny. Bo ja tu sie niecierpliwie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejny ? Nie dodałaś nowego już od 3 tygodni :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, przepraszam ale serio mam powód, coś się stało z moim kontem i próbuje to naprawić. Coś ogarnę, bądźcie cierpliwi.

      ~dusss

      Usuń
  6. Boskiiiiiiiiiii.
    Zapraszam na swojego bloga, dopiero zaczynam więc proszę o wyrozumiałość:
    http://koloryzmy.piszecomysle.pl/category/bez-kategorii/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy w końcu będzie kolejny? Zlituj sięę ;(

    OdpowiedzUsuń
  8. naprawdę przepraszam! Nie chcę Was krzywdzić, serio, przepraszam, coś mi się stało z kontem, i nic z tym nie moge zrobić. Uzbrojcie się w cierpliwość, proszę, mnie też już szlag trafia :(

    ~dusss

    OdpowiedzUsuń
  9. Ok, postaram się ;) Oby jak najszybciej Ci się "to coś" z kontem naprawiło ;p
    Pozdrawiam i czekam ;*

    OdpowiedzUsuń